Lech Poznań – Zagłębie Lubin, 12.12.2011
Mecz z Zagłębiem był pożegnaniem z trudnym i ciężkim dla kibiców i klubu 2011 rokiem. Problemy ze stadionem, zawirowania w klubie, słabsza gra piłkarzy, ale przede wszystkim eskalacja represji wobec kibiców po majowym finale Pucharu Polski przyczyniła się do zakwalifikowania kończącego się roku jako jednego z najgorszych i najtrudniejszych w historii. Dlatego na mecz z Zagłębiem przeprowadzamy mobilizację chcąc z przytupem zakończyć i podsumować ciężki okres.
Mobilizacja wyszła jak wyszła – na stadionie było marne w naszych warunkach 9150 osób, jednak w Kotle było już o wiele lepiej niż na poprzednich meczach.
Swoje zrobił też wyjazd w sobotę z Cracovią do Warszawy, na który także pod koniec roku udało się nieźle zebrać. Od początku meczu ruszyliśmy z dobrym dopingiem, według tradycyjnego harmonogramu. Pod koniec I połowy pozdrowiliśmy tych co zawsze, którzy od początku meczu próbowali węszyć w sprawie przygotowywanej oprawy przez Ultrasów.
Samo przygotowywanie do prezentacji to osobny rozdział. Choreografia która miała być pokazana, robiona była ponad rok i miała być zaprezentowana rok temu na meczu z Widzewem, ale z powodu mrozu odwołano wtedy o kolejkę. Potem leżała sobie w magazynie, który jak to na naszym cudownym, europejskim stadionie bywa, został całkowicie zalany. Wszystko ponownie skuł lód i dopiero na wiosnę po roztopach :) można było dostać się do niej i określić jej stan. Oprawa musiała być w większej części ponownie robiona. Była przygotowana na ostatnie mecze sezonu – w maju, jednak jak wszyscy pamiętają, po finale Pucharu Polski zaczęły się harce Donka i represje wykluczyły możliwość jej pokazania. W końcu nadszedł jej wielki dzień i mimo sporych ilości psów i złej aury po prostu musiała być pokazana, żeby wlać odrobinę nadziei w kibicowskie serca, że można jeszcze stworzyć na stadionie atmosferę taką jak dawniej.
Zaczynamy w 70. minucie kiedy to z 2. piętra nad Kotłem zjechała sektorуwka z wizerunkiem szlachcica – inspiracją była okładka książki Charakternik autorstwa Jacka Piekary. Po bokach pojawiły się pasy materiału po 8 na każdą stronę. Na nich znajdował się napis “Szlachecki obyczaj”. Kiedy wszystko zostało odpowiednio naciągnięte odpalonych zostało 20 rac po bokach. Gdy race zgasły, pasy zostały odwrócone i pojawiło się drugie hasło które zapowiadało to co miało stać się później. Pojawił się bowiem napis “Chaos podsycaj”, do którego również po bokach odpalono kolejne 20 rac, po czym pasy i sektorówka zjechały, a w Kotle dosłownie się zagotowało. Odpalono masowe ilości wszelkiego rodzaju pirotechniki, do tego flagi na kijach i fanatyczny doping. Kocioł wpadł w trans i bawił się na całego. W międzyczasie padły dwie bramki, mecz był na kilka minut przerwany, ale tak jak kiedyś – nikt na to nie zwracał uwagi. Zabawa trwała w najlepsze, aż z dymu wyłonili się piłkarze którzy po meczu przyszli podziękować za doping. Po kolejnych przyśpiewkach i namówieniu kopaczy żeby rzucili koszulki Duszyczkom z dziecięcego sektora wszyscy rozeszli się do domów z uśmiechem na ustach, a do pustego Kotła powoli weszły smutne psy i rozpoczęły operację fotografowania wypalonych rac i oględziny sektora.
Oprawę wyceniono na 20 tysięcy złotych kary od KL, czego się spodziewaliśmy, jednak niemile zaskoczyło nas miasto, które dotuje klub na mocy umowy i tę dotację z powodu “naruszenia regulaminu” obcięło o 10 tysięcy. Jest to zwykłym kurestwem i hiPOkryzją, bo gdy o kibicach mуwiło się dobrze na przykład przy 0kazji akcji powstańczej czy akcji dla dzieciaków z domów dziecka to chętnie w reklamówkach miejskich pokazywano nasze oprawy (również z piro), a sam prezydent i marszałek województwa odpalali już race, choćby na fecie po mistrzu. Swoje oczywiście robi też wybiórcza gorąco dopingująca milicję, która podobno już prowadzi śledztwo i zbiera materiały. Te zbadane zostaną zapewne na kosztownych badaniach DNA. Tak więc jak widać cyrk przed Euro trwa dalej, pozostaje liczyć, że nikt nie wyłapie przypału za ten mecz i z nadzieją patrzeć w przyszłość, czekając na lepsze czasy. Małą namiastkę przeszłości i oby także przyszłości mieliśmy przez te ostatnie 20 minut na opisanym meczu.