Wyjazdy na Finały Pucharu Polski w XXI wieku
Oto jedno z ciekawszych podsumowań – wyjazdowe mecze finałowe Pucharu Tysiąca Drużyn.
Jako ramy czasowe wybraliśmy XXI wiek, bowiem pierwszy raz w tym stuleciu mieliśmy zaszczyt zagrać w finale Pucharu Polski w 2004 roku. Poprzedni mecz o tej randze rozgrywaliśmy aż 16 lat wcześniej. 23 czerwca 1988 roku w Łodzi na stadionie Widzewa zmierzyliśmy się z Legią Warszawa i po zwycięskich karnych mogliśmy w geście triumfu unieść trofeum. Po całej epoce, w 2004 roku ponownie los skojarzył nas w finale z naszymi odwiecznymi rywalami. Przypadek ten był specyficzny i wyróżnia się na tle pozostałych, z racji tego, że zwycięzcę wyłonić miał dwumecz. W pierwszym spotkaniu pokonaliśmy Legię na Bułgarskiej 2:0, ale swoją wyższość musieliśmy potwierdzić w paszczy lwa, czyli na łazienkowskiej. po dramatycznym, przegranym 1:0 meczu zdobyliśmy upragnione trofeum. Tamto zwycięstwo, drużyna i jej „Droga po Puchar” były jednymi z najpiękniejszych i najbardziej klimatycznych rozdziałów w historii klubu.
Kolejny finał to już inna epoka dla Kolejorza i mecz w Kotle Czarownic, czyli na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Spotkanie z gospodarzami – Ruchem i nasza ogromna inwazja. 8500 kiboli wówczas ustanowiło rekord wyjazdowy wszechczasów. Mecz bardziej zapamiętany został przez wydarzenia kibicowskie, a piłkarsko przyniósł nam drugi i ostatni jak na razie triumf.
Niecałe dwa lata później zagraliśmy w jednym z najsłynniejszych meczów ostatnich lat. Również stało się tak przez wydarzenia pozaboiskowe. Na murawie stadionu w Bydgoszczy, ponownie zmierzyliśmy się z Legia i tym razem, po karnych przegraliśmy Puchar.
Kolejne nasze finały Pucharu Tysiąca Drużyn rozegraliśmy w sezonach 2014/15 i 2015/16. Rozgrywki wkroczyły w nową erę, uległy profesjonalizacji i zyskały efektowną otoczkę marketingową. Finały rozegrano na Stadionie Narodowym w Warszawie, gdzie dwukrotnie natknęliśmy się na legionistów. Na szczęście przy całym opakowaniu i komercjalizacji mecze te miały kibolski charakter. Zabrakło jedynie znów choćby jednego zwycięstwa, Legia pokonała nas dwukrotnie w regulaminowym czasie gry.
Finały poza sportowym sensem miały oczywiście wspaniałą otoczkę kibolską i niesamowity klimat. Za każdym razem trybuny tonęły w ogniu pirotechniki (niestety w 2011 tylko po stronie rywali), często dochodziło także do ciekawych konfrontacji i zdarzeń chuligańskich. W 2004 roku awantura wywiązała się po meczu, my dymiliśmy z psami, zaś Legia próbowała dostać się do nas, a wcześniej zaatakowała naszych piłkarzy odbierających medale, 2009 rok to właściwie całomeczowe napięcie i awantury na wejściu i na koronie stadionu. Ruch dymił ponad godzinę z ochrona i milicją, my zaś przegoniliśmy gospodarzy na łuku. 2011 rok to chyba najsłynniejsze zadymy, chociaż do żadnej konkretnej konfrontacji nie doszło. Finał, podszyty grubo krojoną prowokacją milicyjną na zlecenie rządu skończył się awanturą na bieżni i lekką demolką stadionu. Kilku przedstawicieli mediów zostało poturbowanych, a po meczu rozpętała się histeria antykibolska oraz popisowe akcje milicyjne i represyjne w stronę kibiców. Finał w sezonie 2014/15 był wielką niewiadomą, bo wszyscy z racji liczb kibiców dwóch największych i zwąśnionych ekip spodziewali się Armageddonu. Mecz upłynął jednak bez awantur, poza prowokacjami milicji na wypuszczaniu nas spod stadionu, ale przebiegł we wspaniałej kibolskiej atmosferze. Ilość pirotechniki odpalona przez nas przerosła wszelkie oczekiwania, zaś obydwie strony pokazały wiele opraw i dobry doping. Podobnie było rok później, chociaż z powodu naszej bakljady i zniszczeń dokonanych przez pirotechnikę odpaloną przez legionistów było trochę medialnego szumu.
Na mecze finałowe podróżowaliśmy pociągami specjalnymi, autokarami i autami. W sumie pokonaliśmy 1140 kilometrów, najdalej oczywiście mieliśmy do Chorzowa – 369 kilometrów, najbliżej do Bydgoszczy – 151. W sumie stawiliśmy się na finałach w 39300 osób, wraz ze zgodami, co daje średnią 7860 kibiców na mecz. Najmniej było nas w 2004 roku w Warszawie – 1600, zaś rekord wszechczasów to pierwszy nasz finał na Stadionie Narodowym i 11700 osób na naszych sektorach.
SEZON 2003/04
1 czerwca 2004
Warszawa, Stadion Wojska Polskiego
Środek transportu:
Odległość: 310 km
Lech: 1600
Legia Warszawa 1:0 (mecz rewanżowy, w Poznaniu 18 maja 2004 – 2:0)
Widzów: 16000
***
SEZON 2008/09
19 maja 2009
Chorzów, Stadion Śląski
Środek transportu: 6 pociągów specjalnych
Odległość: 369 km
Lech: 8500
Ruch Chorzów 1:0
Widzów: 25000
***
SEZON 2010/11
3 maja 2011
Bydgoszcz, Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka
Środek transportu: autokary, auta
Odległość: 151 km
Lech: 6500
Legia Warszawa 1:1, dogrywka, karne 5:4
Widzów: 16500
***
SEZON 2014/15
2 maja 2015
Warszawa, Stadion Narodowy
Środek transportu: 8 pociągów specjalnych
Odległość: 310 km
Lech: 11700
Legia Warszawa 2:1
Widzów: 45322
***
SEZON 2015/16
2 maja 2016
Warszawa, Stadion Narodowy
Środek transportu: 10 pociągów specjalnych
Odległość: 310 km
Lech: 11000
Legia Warszawa 1:0
Widzów: 48563
***
Ciąg dalszy nastąpi.