Arka Gdynia – Stomil Olsztyn, 23.10.2015
9 dni – 5 meczów: 4 wyjazdowe Lecha i 1 domowy Arki. Taki plan przyświecał mi podczas wylotu do Florencji. Jak się okazało później, spotkanie rozegrane w Gdyni było jednym z ciekawszych i śmiało może być określane mianem nie meczu, a „Meczyska”.
Robiąc rezerwację na wyjazd do Florencji, pokazała się opcja powrotnego lotu z Pizy do Gdańska w piątkowy ranek. Od razu zapaliła się „lampka”, żeby sprawdzić terminarz I ligi. Okazało się, ze terminarz wydaje się być ułożony pod mój wypad. W piątkowy wieczór Arka miała rozegrać spotkanie z olsztyńskim Stomilem. Po wylądowaniu w Gdańsku wraz z moim kompanem podróży, zostaliśmy odebrani z lotniska i po krótkim ogarnięciu się na Orłowie, udaliśmy się w kierunku stadionu. Po raz kolejny skorzystaliśmy z uprzejmości gdyńskiego klubu i odebraliśmy bilety-zaproszenia, przeznaczone dla zgód. Wejściowe kołowrotki obstawione były przez kibiców w jednakowych koszulkach „Nigdy Nie Zostaniesz Sam Maniek – My Wierzymy”, z puszkami, którzy zbierali pieniądze dla chorego na nowotwór kibica Arki. Warto nadmienić, że w takich samych koszulkach, przed pierwszym gwizdkiem na boisko wyszli piłkarze Arki.
Górka i Tory powoli się zapełniały, ale klatka gości wciąż pozostawała pusta. Jak się dowiedzieliśmy, goście tego dnia mieli się jednak pojawić, co niestety nie jest częstym obrazkiem na obiekcie przy ulicy Olimpijskiej. Stawili się oni ostatecznie w 180 osób, wchodząc z lekkim opóźnieniem, już po pierwszym gwizdku i wieszając 7 flag.
Ultrasi Arki na to spotkanie postanowili przygotować oprawę, co dodatkowo zwiększyło rangę meczu. Składało się na nią 6 żółto-niebieskich pasów materiału i kilkadziesiąt machajek w barwach pomiędzy nimi. Następnie została odpalona pirotechnika w liczbie 120 stroboskopów, a po chwili 25 ogni wrocławskich.
Całość wyszła na zadowalającym poziomie.
Gdy prezentacja się skończyła i pasy materiału zeszły na dół trybuny, oczom naszym ukazał się wynik, który przez ten czas zdążył ulec zmianie. Arkowcy przegrywali 0:1. Tego nie wytrzymał jeden z kibiców, który wyskoczył na murawę i pobiegł w kierunku bramki gości. Bramkarz drużyny Stomilu, przywiązał do siatki szalik tego klubu, który stał się celem kibica.
Golkiper zachował jednak czujność i pomimo początkowej straty szala, udało mu się go obronić.
Wywiązała się z tego całkiem zgrabna awantura, w której wzięli udział niemal wszyscy piłkarze obecni na placu gry. Największy szacunek należy się dla wychowanka Arki i jej wiernego kibica, obecnego także min na meczach Lecha w Gdańsku, Michała Nalepy, który pokazał charakter i od razu ruszył w stronę ochrony, aby nie dopuścić do zatrzymania kibica Arki. Co może wydawać się najdziwniejsze, a zarazem najrozsądniejsze, sędzia spotkania, aby nie podkręcać i tak juz nabuzowanych piłkarzy obu drużyn, postanowił po całym zajściu dać jedynie 2 żółte kartki, choć tak naprawdę połowa zawodników powinna otrzymać kartki czerwone.
Z zamieszania na boisku wśród piłkarzy skorzystał kolejny kibic, który wybiegł na murawę, jednak szybko został przechwycony przez ochronę. Z tego miejsca nie będę oceniał, czy słuszna, czy nie, jest próba zerwania szalika wiszącego w bramce, a należącego do bramkarza. Ważne jest co innego, a mianowicie to, że po takiej akcji, widoczna była solidarność trybun. Także z sektora gości słychać było okrzyki „Zostaw kibica…”. Z rąk ochrony udało odbić się ostatecznie jednego z zatrzymanych. Wiele osób pobiegło w tamtą stronę, aby działać. W przerwie z przyjemnością słuchało się małolatów, którzy emocjonowali się, że brali w czymś takim czynny udział. Oprócz tego, w stronę bramkarza i sędziego poleciało mnóstwo zapalniczek, połamanych krzesełek, a nawet… telefon komórkowy.
Przerwa w meczu trwała kilkanaście minut. Sędzia zagroził nawet jego przerwaniem, jak przedmioty rzucane z Górki nie przestaną lecieć na murawę. Wyżej wspomniany Michał Nalepa podszedł i poprosił o to, oraz zapewnił, że piłkarze postarają się odrobić wynik. Pomimo wielu prób niestety nie udało się to.
Mimo porażki, Arka wciąż liczy się w walce o promocję do Ekstraklasy. Mam ogromną nadzieję, ze już w czerwcu 2016 roku, dane będzie mi świętować awans, razem z gdyńskimi braćmi! :)
Osobne podziękowania kieruję dla całego Ultras Arka’09, za wspaniałą gościnę!
UL’01&UA’09
Pozostałe fotki: