Cracovia Kraków – GTS Wisła Kraków, 28.09.2014
Po emocjach związanych z niezwykle ważnym dla nas meczem w Warszawie w sobotę, wiele osób postanowiło wybrać się na 188. Świętą Wojnę, czyli Derby Krakowa.
Do stolicy Małopolski docieraliśmy różnymi środkami transportu, ciężko określić naszą liczbę tego dnia, ale na każdym kroku można było spotkać kogoś z Poznania ;)
Mecz odbyć miał się o godzinie 18, tym razem bez jednego wspólnego przemarszu kiboli Cracovii. Natomiast od godzin popołudniowych z różnych dzielnic i osiedli w stronę stadionu zmierzały mniejsze grupki.
Tutaj fotka ze zbiórki przed przemarszem Nowej Huty.
Na stadionie zasiadło 14114 widzów, z czego w klatce gości 831 osób z GTSu, 40 z Lechii, 37 ze Śląska, 51 z Polonii Przemyśl i 41 kibiców Unii Tarnów:
Po stronie Pasów również zameldowali się przedstawiciele każdej ze zgód. Od początku meczu gospodrze ruszyli z głośnym śpiewem. Kolejny raz świetnie wyszła Rakieta i Tylko Pasy, tylko Cracovia. Z obu stron, rzecz jasna, leciały co chwilę bluzgi i achtungi ;) Bardzo często do śpiewającego młyna przyłączały się pozostałe trybuny.
W 15 minucie Ultrasi Cracovii postanowili zaprezentować oprawę, którą przygotowali na to spotkanie. Nad młynem podwieszona została sektorówka, namalowana w motywie komiksowym, pokazująca, jak mają się „sprawy na mieście”, czyli wisłę wciąż współpracującą z policją, oraz aktywność chuliganów GTSu tylko w internecie. W centrum znajdował się chuligan Cracovii z maczetą, który wygrywał starcie z „sharksem”.
Na całym stadionie zostały rozłożone i w odpowiednim momencie podniesione do góry kartony w dwóch barwach: białym i czerwonym. Utworzyły one dość prostą, ale zgrabną kartoniadę w młynie. Nieco gorzej prezentowały się na bocznych trybunach, gdzie powstała również „antywisła”.
Na ten mecz, zostały przygotowane także specjalne machajki z motywami patriotycznymi i kibolskimi, niestety drukowane.
Trzeba przyznać, że prezentacja nie była bardzo skomplikowana i trochę odbiegała od naszego poczucia estetyki, wiele rzeczy dało się lepiej rozwiązać, ale wpasowała się znakomicie w krakowski klimat derbowy. Natomiast największe wrażenie zrobiła flaga „Bóg wybacza – Cracovia nigdy”, rozciągięta w całej swej okazałości za bramką, a nad nią flagowisko z biało-czerwonych machajek.
Pasy postanowiły też dwoma transparentami dać do zrozumienia GTSowi, ze pomimo zmiany ustroju ich klub jest nadal milicyjny.
Cały mecz wokalnie przeważali gospodarze, czemu nie ma się co dziwić, ale to co wydarzyło się w ostatniej akcji meczu, przejdzie do historii. W 93. minucie, Cracovia wywalczyła rzut rożny, z którego rozegrane zostało dośrodkowanie wprost na głowę Miroslava Covilo. Ten skierował piłkę do bramki, sędzia momentalnie zakończył mecz, a na trybunach wszyscy wpadli dosłownie w amok! Radość po golu trwała dobre kilka minut.
Po spotkaniu rozpoczęło się bardzo długie świętowanie, (kto był kiedykolwiek w Krakowie, wie co mam na myśli) które jeden z… piłkarzy Cracovii zakończył w izbie wytrzeźwień ;)
Podsumowując, były to bardzo udane Derby, w końcu wygrane, żal jedynie marnej postawy kibiców gości, którzy nie pokazali nic szczególnego, prócz rzucania achtungów, za co dostali zakaz na następną Świętą Wojnę rozgrywaną przy ul.Kałuży.
KOLEJORZ&CRACOVIA !!!