Górnik Zabrze – Lech Poznań, 2.03.2016

Po siedmiu latach wróciliśmy do sektora gości w Zabrzu. Staliśmy się więc pierwszą ekipą przyjezdną, która na normalnych zasadach mogła dopingować swój klub na nowym stadionie przy Roosevelta.

Nasz ostatni normalny wyjazd do Zabrza miał miejsce niemal 7 lat temu – 15 marca 2009 roku. Od tamtej pory byliśmy w Zabrzu trzykrotnie – w 2010, 2014 i 2015 roku, ale były to wizyty na sektorach gospodarzy i zostaliśmy tam wpuszczeni dzięki staraniom i uprzejmości kibiców Górnika. Wszystko to z powodu budowy nowego stadionu Górnika, która przeciągnęła się niemiłosiernie długo, przez znane na naszym podwórku problemy z wykonawcami i finansami. Stadion, a właściwie jego 3 trybuny w końcu zostały otwarte – ubiegłotygodniowymi Wielkimi Derbami Śląska z Ruchem. Kibice największej kosy Torcidy nie byli tradycyjnie obecni na trybunach, dlatego to my mogliśmy „otworzyć” sektor gości w Zabrzu. Termin meczu był dość kłopotliwy – środa o godzinie 20:30, jednak po wytężonej mobilizacji udało się pojechać do dalekiego przecież Zabrza w sile 1521 osób. Ciekawostką była obecność Piotra Rutkowskiego, który jechał z nami w pierwszą stronę i mecz spędził na naszym sektorze.

Podróżowaliśmy jednym pociągiem specjalnym – składającym się z 17 wagonów PKP InterCity. Pomieszczenie wszystkich za jednym razem, a także duża wygoda i komfort to niewątpliwie plusy takiej bany, jednak ze względów logistycznych – przewiezienie oprawy, napojów, a także niemieszczenie się składu na peronach – taki pociąg jest mocno problematyczny. Poza tym osobne przedziały trochę utrudniają integrację, a także zabijają klimat podróży specem, który to jest często jednym z głównych smaczków wyjazdu. O wiele lepszą odmianą w tym względzie od legendarnych żółtków, były z pewnością piętrusy. Inna sprawa to wyremontowane tory na trasie na Śląsk, dzięki czemu podróż, choćby w porównaniu do ostatniej pociągowej wizyty z 2009 roku uległa dużemu skróceniu. Z Poznania wyruszyliśmy o 14:00, a na peron stacji w Zabrzu wysiedliśmy chwilę po godzinie 19tej. Gorzej było z powrotem, bo pociąg długo nie przyjeżdżał, a do Poznania, także nie bez naszej winy, dotarł z godzinnym opóźnieniem.

Od naszej ostatniej wizyty zmieniło się niemal wszystko. Wyremontowany peron, a także modyfikacja sposobu dostania się na stadion. Nie szliśmy już klimatycznym przemarszem, ale podstawiono nam autobusy. Niestety na dwie tury, co tradycyjnie wprowadziło sporo zamieszania. Wysiadka z pojazdów odbywała się na ulicy pod stadionem, gdzie swobodnie w barwach mogli dostać się miejscowi. Pod sektor dotarliśmy po błocie, po którego pokonaniu dostaliśmy się pod kołowrotki i otwarte dla nas kasy biletowe.

Przestrzeń do oczekiwania na wejście jest duża i wyłożona kostką. Oczekiwanie na wejście jest więc dość swobodne. Wpuszczanie na sektor odbywało się nad wyraz sprawnie, mimo niewielkiego czasu, który pozostał do pierwszego gwizdka. Niestety, to jedyny pozytyw który można powiedzieć o miejscowych w kwestiach organizacyjnych. Wszystko zaczęło się jeszcze w fazie zamawiania biletów, Górnik chciał gotowe wyjazdowe listy na 5 dni przed meczem, po czym z tego pomysłu się wycofał, ale zamieszał z biletami, które miał przysłać na dwie tury. Koniec końców drugą pulę wysłał mega późno, bilety były rozdawane w banie. Z niej jednak brakowało kilkadziesiąt sztuk więc tyle osób zostało przed bramą bez biletów. Te kupowane w kasie z kolei nie działały na kołowrotkach. Zamieszanie trwało bardzo długo i wspomniane osoby weszły na stadion dopiero w trakcie pierwszej połowy. Jeszcze gorzej było z wpuszczeniem oprawy.

KSG - Lech, 2.03. 2016 (6)

KSG - Lech, 2.03. 2016 (7)Fatalna komunikacja z zabrzańskim klubem w tej sprawie, niejasne deklaracje ze strony działu bezpieczeństwa Górnika i typowa sraczka przed pierwsza wizytą kibiców gości sprawiły, że ultrasi z oprawą zostali uziemieni na bramach na niemal 1,5 godziny! Kiedy pojawiły się pierwsze problemy większość która już weszła na sektor wyszła z niego i zeszła na schody. Część dotarła pod bramę, gdzie doszło do małego spięcia z ochroną. Nie zabrakło tez okrzyków do ochrony: Wpuśćcie oprawę, hej kurwy wpuśćcie oprawę!, bluzgów, a także Piłka nożna dla kibiców! skandowanego przez Torcidę. Mimo kolejnych negocjacji i zapewnień, a także sprzecznych stanowisk ludzi odpowiedzialnych za bezpieczeństwo w Górniku, nadal oprawa pozostawała pod bramami. W końcu, po drugim wyjściu z sektora, udało się wnieść oprawę, jednak stało się to dopiero w przerwie.

KSG - Lech, 2.03. 2016 (5)

Cała ta sytuacja zaowocowała przeprowadzeniem oprawy na szybko, ultrasi zrezygnowali z wypełnieniem sektora kartonami, prezentacja składała się więc tylko z sektorówki o wymiarach 18 na 19 metrów oraz transparentu o wymiarach 37 na 3 metry i treści „Nawiedzeni Goście”.

KSG - Lech, 2.03. 2016 (11)

Po prezentacji tych elementów na sektorze rozbłysło 60 rac, a więc sektor gości na nowym stadionie Górnika został oficjalnie po kibolsku otwarty.

Był to już czwarty taki przypadek z nowym stadionem, dotychczas udało nam się premierowo odpalić pirotechnikę na nowym stadionie Legii (2010 rok), Lechii (2012) i Śląska (2013).

KSG - Lech, 2.03. 2016 (17)

Patrząc od strony technicznej i infrastrukturalnej klatka położona jest korzystnie, obecnym w Bazylei kojarzyła się właśnie z sektorem gości na stadionie św. Jakuba. Sektor jest podobnie położony i skonstruowany, dobry do prowadzenia dopingu, a także oglądania meczu. Posiada tez niezłą akustykę, aczkolwiek w skali całego stadionu wrażenie to nieco zanika. Jeśli chodzi o gospodarzy w tej kwestii, to śpiew Torcidy, jednej z lepszych pod tym względem ekip na polskiej scenie, nie robił takiego wrażenia jakiego się spodziewaliśmy.

Być może to kwestia akustyki, być może zabrzanie muszą się jeszcze „nauczyć” nowego obiektu, co musiała przerobić każda z ekip przenoszących się na nowy obiekt. Wejście na sektor jest ciasne, ale wygodne, wnętrza jeszcze miejscami nie są wykończone więc całokształt, zarówno od strony infrastruktury, jak i organizacji nadal zawiera elementy prowizorki.

KSG - Lech, 2.03. 2016 (1)

Jak chodzi o nasz doping to dobrze wykorzystaliśmy warunki sektora. Szczególnie konkretnie wychodziło Tam gdzie gra Lech, a w drugiej połowie sporą robotę wykonał podział na dwie strony i pojedynek na decybele. Podczas meczu zabrakło obustronnych bluzgów, a po meczu w stronę zabrzan krzyknęliśmy Wasz Górnik nigdy nie spadnie! Znów przyjechaliśmy do Zabrza w trudnej, piłkarskiej sytuacji miejscowego, zasłużonego klubu. Nasza ostatnia, wspominana wizyta z 2009 roku miała miejsce w sezonie spadkowym dla Zabrzan, oby w tym roku nie było tutaj analogii.

Sektor oflagowaliśmy 8 flagami. Trzy płótna należały do FC: „Legion Piła”, „Szwadron Gostyń” oraz „Leszno”, wisiały także 3 flagi grupowe: „Veni Vidi Vici”, „UL’01”, „e-Lech ’02”, a także „Fanatycy” i „Lech King”. Poza tym na barierce pojawił się trans z pozdrowieniami dla kibica z Konina.

KSG - Lech, 2.03. 2016 (8)

Po meczu znów można było psioczyć na organizację, ponieważ  mimo szybkiego opustoszenia okolic stadionu byliśmy trzymani bardzo długo na stadionie. W końcu nas puszczono i ponownie na dwie tury udaliśmy się na dworzec. Tam kolejna obsuwa i wspomniane długie oczekiwanie na podstawienie pociągu. Podróż bez przygód zakończyła się około 6:30 w Poznaniu.

Zdjęcia od FotoFanatics.

***

Teraz przed nami mecz przyjaźni z Cracovią, a potem kolejna wyprawa na Górny Śląsk, tym razem na mecz z Ruchem. Wszystko wskazuje na to, że jesienią rozpocznie się przebudowa stadionu przy ulicy Cichej, więc może być to ostatnia okazja do wizyty na wysłużonym obiekcie.