Górnik Zabrze – Lech Poznań, 24.02.2008
Rundę wiosenną zainaugurowaliśmy wyjazdem do Zabrza. Długa przerwa w rozgrywkach oraz pozytywne wspomnienia z poprzedniej wizyty w tym górniczym mieście spowodowały dużą mobilizację w naszych szeregach.
Na wyjazd udaliśmy się specjalem. Z Zabrzańskiego dworca przemieściliśmy się piechotą na stadion imienia Ernesta Pohla, mijając po drodze ulice o dość dziwnych nazwach jak na przykład „Reform Rolnych” czy też „Szczęść Boże”.
Samo wchodzenie na obiekt Górnika trwało dość długo i przebiegało mozolnie, jednak przed pierwszym gwizdkiem sędziego stawiliśmy się na sektorze w 1471 osób w tym 50 osób z Arki Gdynia i Zagłębia Lubin, wraz z flagami, które zawisły na przednim płocie. Oczywiście reszta flag należała do nas, szczelnie przyozdobiliśmy płoty klatki, na czele z faną „Kolejorz”, która widniała na froncie.
Na naszym płocie nie zabrakło też pozdrowień dla jednego z nas, a także hasło „Kosowo jest Serbskie” odnoszące się do sytuacji na Bałkanach. W wyniku skandalicznej decyzji i nacisków międzynarodowych, Serbom odebrano kolebkę ich państwowości, pozwalając Kosowu ogłosić niepodległość, tworząc tak naprawdę sztuczny twór na mapie Europy.
Oczekiwanie na mecz i wejście wszystkich na sektor umilaliśmy sobie w różnoraki sposób. Przez moment atrakcją byli ochroniarze przed sektorem, w których niektórzy próbowali trafić kartonami od zamówionej wcześniej na sektor pizzy. Wszystkim za to pobyt na sektorze umilała pogoda. Mimo, że kalendarzowo trwa zima, temperatura była iście wiosenna i w słońcu było całkiem przyjemnie i ciepło. Ochłodziło się po zmierzchu, jednak nadal jak na luty nie była to raczej niesprzyjająca aura. Słońce wspaniale świeciło cały dzień, a zachodząc nad stadionem w Zabrzu też zapewniło ciekawe efekty wizualne. W końcu jednak rozpoczęło się spotkanie.
Od pierwszej minuty prowadziliśmy głośny i równy doping nie dając się zagłuszyć 17-tysięcznej ekipie gospodarzy.
Ci, trzeba przyznać prezentowali się bardzo dobrze wokalnie, prezentując szeroki repertuar i wspaniale się bawiąc. Szczelnie natkana trybuna robiła bardzo dobre wrażenie wizualne.
Nie zabrakło także z naszej strony atrakcji ultras. Zaprezentowaliśmy sektorówkę z napisem „Ultras”, a także transem o treści „Zamiast słów miejsce w głębi serca”. Po chwili sektorówkę zamieniły pasy materiału tworzące napis „Kolejorz” ze skrzydełkami z herbu, a nad prezentacją odpalone zostały race. a całość dopełniły odpalone race.
Torcida na nasz pokaz odpowiedziała kartoniadą na temat swojej zgody z Wisłoką Dębica. Prezentacja, mimo że wykonana starannie prezentowała się jednak dość ubogo.
Przez większość spotkania z boiska wiało nudą, dopiero gol z rzutu karnego wykonywanego przez Quinterosa dostarczył nam trochę emocji i zmobilizował do jeszcze bardziej żywiołowego dopingu. Mecz ostatecznie skończył się wynikiem 0:1, a po gwizdku pod sektor na chwile podbiegli piłkarze podziękować za wsparcie.
Później, po dość długim oczekiwaniu na opuszczenie stadionu, oraz marszobiegu na pociąg, zadowoleni bez większych przeszkód wróciliśmy do stolicy Wielkopolski.
Więcej fot:
Galeria FOTOKOLEJORZ.
Na koniec podsumowanie video: