Korona Kielce – Lech Poznań, 5.12.2015
Za nami bardzo udany i przyjemny wyjazd.
Do Kielc udaliśmy się autokarami, którymi z racji wczesnej pory rozgrywania meczu ruszaliśmy już o 7 z Bułgarskiej.Trasa przebiegła bez większych przygód, tradycyjnie przeszkadzali tylko milicjanci, którzy uniemożliwiali korzystanie ze stacji paliw na trasie. Na jednym z postojów uzbrojony robocop zastawiając wejście oznajmił nawet, że to wolny kraj i stacja może zdecydować, że nas nie obsłużą. Ciesząc się wolnością ruszyliśmy dalej, a za oknem cieszyły nas widoki skąpanych w przepięknym słońcu pagórków i krajobrazów Ziemi Świętokrzyskiej.
Pod stadion dotarliśmy na około godzinę przed meczem. Na parkingu niestety posypało się kilka mandatów, ale wpuszczanie na imprezę przebiegło sprawnie. Problemów nie było także z wniesieniem elementów oprawy, a także bębnów i megafonów z czym różnie w Kielcach bywało. Pod stadionem czekali na nas także nasi zgodowicze z KSZO w liczbie 55. W sumie było nas na sektorze 537. Ledwo zdążyliśmy wejść, a już rozpoczynał się mecz.
Doping prowadził Kotara, który dobrze wykorzystał warunki sektora i nastawienie wiary. Te było niebywale pozytywne, co nakręcało do zabawy i głośnego śpiewu. Po krótkiej rozgrzewce, zaśpiewaliśmy oczywiście wizytówkę, potem angielskie i dalej zaczęliśmy próbować dłuższe przyśpiewki. Nie zabrakło Na trybunach śpiew, a także Dziś Lech mecz swój gra. Pod koniec pierwszej połowy Kotara podzielił sektor na dwie części i zaśpiewaliśmy na dwie strony Tam gdzie gra Lech. Była tez oczywiście dzicz, zaś w drugiej połowie kontynuowaliśmy bardzo głośny i równy doping.
W 70. minucie ultrasi rozpoczęli przygotowania do oprawy. Na barierce został rozciągnięty transparent o treści „Nec plus Ultra” z wizerunkiem ultrasa. Do tego powiewały flagi – szkotki, a także odpalonych zostało około 100 stroboskopów.
Do oprawy ponownie śpiewaliśmy Cała Polska zna. Mecz zakończyliśmy śpiewając Każdy z nas to wie i Za Lechem przemierzamy cały świat. Po meczu piłkarze podeszli w kierunku sektora, a my trochę pośpiewaliśmy. Kolejorz gol, Walczyć, trenować i Hej Kolejorz niosło się po pustoszejącym obiekcie. W młynie Korony zostało jednak jeszcze sporo osób, więc postanowiliśmy trochę ich poprowokować, głośno skandując KSZO, KSZO Ostrowiec!, a także trochę bluzgając. Potem wróciliśmy do dawnych czasów, gdy bramki w Kielcach strzelał Grzegorz Piechna, który po strzeleniu jednej z nich w meczu z nami podbiegł i gestem pokazywał, że nas ucisza. Zapytaliśmy więc miejscowych Gdzie jest Kiełbasa? i wspomnieliśmy też o jego obecnym zajęciu.
Miejscowi zaprezentowali się słabo, wystawili skromny młyn i bardzo cicho śpiewali, co skwitowaliśmy okrzykiem Gramy u siebie! O wiele ciekawsze było niesamowite niebo nad stadionem podczas zachodu Słońca i na pewno ten widok zapadnie nam w pamięci.
Potem jak na Kielce bardzo krótko czekaliśmy na wyjście z sektora, spokojna i zdystansowana była także miejscowa milicja, więc bez problemów opuściliśmy okolice stadionu. Podobnie sprawnie przebiegał powrót i chwilę po północy wróciliśmy do Poznania.
Więcej fot: