Lech Poznań – Cracovia Kraków, 10.12.2017
Za nami przedostatnie spotkanie domowe w tym roku.
Mecz z Pasami nie zapowiadał się ekscytująco. Chłód i mierna postawa piłkarzy nie zachęcały do wyruszenia na stadion. Frekwencję poza stałą rzeszą fanatyków i stałych bywalców udało się podciągnąć do jednego z lepszych wyników w tej rundzie, dzięki kolejnej edycji akcji „Kibicuj z klasą”. Wpuszczenie na mecz grup dzieciaków poskutkowało tym, że ostatecznie kołowrotki obróciły się 20692 razy.
W tej liczbie należy także uwzględnić około 200 kibiców Cracovii, a także kilkunastu Arkowców, którzy razem z nami zajęli miejsca w Kotle. Pasy przywiozły ze sobą 2 płótna: „Jude Gang” i flagę kibiców z Andrychowa.
My poza swoim stałym oflagowaniem powiesiliśmy okazyjnie płótno „Lech&Arka” oraz małe „Lech&Cracovia”.
Poza flagami w Kotle pojawiły się transparenty – jeden z pozdrowieniami dla Batona, który walczy z chorobą, a drugi wymierzony w naszego „ulubieńca”. Nie mogło bowiem zabraknąć kolejnego przytyku z naszej strony do kreatury zajmującej stanowisko Prezydenta Miasta Poznania.
Tym razem oszczędziliśmy mu bluzgów (na transparencie, bo werbalnie był oczywiście odpowiednio „pozdrawiany”), natomiast postanowiliśmy się odnieść do kolejnego wylewu pomyj na nasze środowisko. Przy okazji spotkania z posłem Robertem Winnickiem z Ruchu Narodowego w pubie Reduta, 15 listopada, na mieście zrobiło się dość tłoczno, bowiem nieroby z antify zebrały się wraz z niemieckimi, czeskimi i włoskimi koleżankami, aby zablokować wizytę posła na Sejm Rzeczpospolitej. Plany blokady wywołały oczywistą reakcję – kontry wobec tych planów. Spora mobilizacją była również w naszych, kibolskich szeregach. Na mieście ostatecznie do niczego większego nie doszło, spotkanie się odbyło, a zarówno ono jak i nasza zbiórka na ulicy zakończyła się frekwencyjnym sukcesem. Następnego dnia Tęczowy Jacek odniósł się do wieczornych wydarzeń i nazwał nas wszystkich faszystami. Nie zagłębiając się w politykę i politologię, na podstawie pierwszej lepszej definicji faszyzmu, można z całą pewnością orzec to co było napisane na transparencie: „Nienawidzisz wszystkich inaczej myślących i żyjących niż ty – Jacek Jaśkowiak – to ty jesteś faszystą!”
W związku z natężeniem haseł wymierzonych w Prezydenta Lewaków, pojawiły się głosy, że hasła stadionowe pomogą mu w kampanii prezydenckiej, która powoli startuje. Możliwe, że dla swoich lewackich wyborców, będzie on przez to jeszcze bardziej ceniony, natomiast my nie zamierzamy zrezygnować z przypominania mu kim jest i informowania Poznaniaków o tym kto pełni tak ważny urząd w naszym mieście, wykorzystując do tego kibolskie środki przekazu i stadionową retorykę. Kampania dopiero się zaczyna, a my na pewno nie będziemy próżnować i pokażemy po raz kolejny, że los naszego miasta nie jest nam obojętny co przecież deklarujemy na flagach i w przyśpiewkach.
Jak chodzi o te ostatnie, to wracając do meczu – te dzisiaj wypadły niezbyt przekonująco. Doping bardzo często przerywany był bluzgami na GTS, w związku ze zbliżającą się krakowską Świętą Wojną. Kolejna jej odsłona odbędzie się na stadionie Cracovii w najbliższą środę. W związku z tym nie mogliśmy nie zaśpiewać Wisła dziwko, derby blisko! Poza tym bawiliśmy się do zgodowego Hej kibicu zgoda święta rzecz! Pod koniec meczu z nieba zaczęło obficie sypać śniegiem, a my jak za dawnych czasów wyciągnęliśmy klucze i nuciliśmy melodię Jingle Bells. Wcześniej pośpiewaliśmy także trochę z innymi trybunami, sprawdzając też jak masowo obecne dzieciaki znają Lechowy repertuar.
Najsłabiej dzisiaj wypadły dwie rzeczy – zbiórka na oprawy, którą nawet żal komentować, a także postawa zespołu, który zagrał kolejny słaby mecz, chwała Bogu, że przynajmniej wcisnął gola i wygraliśmy. Dzięki temu że gramy w lidze dla piłkarskich inwalidów i patałachów, tracimy tylko 4 punkty do lidera, co w kontekście naszego boiskowego męczenia buły – a to trwa właściwie od początku sezonu (tylko na grę z Utrechtem i Legią dało się patrzeć), jest jakimś cudem i darem od losu. Smutno się też robi, jak spojrzy się w archiwum prasowe, a tam znaleźliśmy artykuł sprzed ponad 10 lat. 26 października 2007 graliśmy u siebie z Cracovią przy 17 tysiącach kibiców. Lech wygrał 3:1, ale tytuł relacji w jednej z gazet to „Słaby Lech, beznadziejna Cracovia”. Mimo że wokół zmieniło się niemal wszystko, to na boisku nadal ta sama siermięga, okrutnie znajomo brzmi też fragment tamtej relacji:
Cracovia trenera Stefana Majewskiego nie okazała się rywalem, który ściągnąłby na Bułgarską rzesze widzów. Przyszło ich niespełna 20000, co w Poznaniu należy uznać w tym sezonie za frekwencję niezbyt imponującą. Na dworze było zimno, a wyglądało na to, że mecz Lech – Cracovia widzów raczej nie rozgrzeje.
Na początku meczu wykrzyczeliśmy kilka haseł mobilizujących, ale trudno powiedzieć, czy miały one jakikolwiek wpływ na to, że Cracovii nie uznano gola, a nasz zespół wturlał jednego i wygrał.
***
Przed nami teraz końcówka runy i roku. Już w środę gramy w Lubinie, tym razem o 18:00, co jest fatalną godziną, ale wiadomo że każdy fanatyk zrobi wszystko, by zwolnić się ze szkoły czy pracy i pojechać na ostatni w tym roku wyjazd. Rok 2017 i rundę jesienną zakończymy w przyszłą niedzielę – o 15:30 podejmujemy Słonie z Niecieczy. Potem, już po Świętach Bożego Narodzenia, tradycyjnie widzimy się na mieście 27 grudnia, aby upamiętnić 99. rocznicę wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Szczegóły wkrótce.