Lech Poznań – Petrochemia Płock, 29.10.2016

Po raz dziesiąty w historii ligowych zmagań podejmowaliśmy na Bułgarskiej zespół z Płocka.

Po raz ostatni popularnych Nafciarzy widzieliśmy na Bułgarskiej 30 lipca 2006 roku, kiedy mogliśmy na Bułgarskiej podziwiać emocjonujące widowisko piłkarskie z piorunująca końcówką w wykonaniu naszych piłkarzy. Jak widać po dacie od ostatniego spotkania u siebie z drużyną Petrochemii minęło ponad 10 lat! Przez ten czas zmieniło się bardzo wiele.

Zmieniły się także w ostatnim czasie zasady i sposób przewozu kibiców gości na stadion. Lewacki pseudoprezydent naszego umęczonego pod jego fatalnymi rządami miasta zdecydował się prowokacyjnie cofnąć finansowanie przewozu grup kibiców gości miejskimi autobusami z dworca w podpoznańskim Palędziu. Decyzję skrytykowała głównie milicja, a dla nas ma ona dwojaki wymiar. Na pewno pochody kibiców gości są czymś nowym, ostatni raz praktykowane były u nas bardzo dawno temu, obecne pokolenie kibiców z pewnością ich nie pamięta. Z tego punktu widzenia, przemarsze kibiców, zwłaszcza tych liczniejszych zapowiadają się ciekawie i są jakimś tam elementem, który może odświeżyć często monotonne spotkania na Bułgarskiej. Także dla kibiców gości, pomimo sporej odległości z Dworca Głównego na stadion, przemarsze są pod wieloma względami ciekawsze niż przewóz autobusami.

Jednak cała ta decyzja podszyta jest perfidną prowokacją prezydencika, który liczy na niepokoje podczas tych przemarszów, które pozwolą mu uderzyć w nas znaną bronią i argumentem, że kibice to „bydło, które zagraża bezpieczeństwu publicznemu”. Ponadto, jest on świadomy utrudnień drogowych i komunikacyjnych, które stwarza organizacja takiego przemarszu i łatwo wyczuć, że zależy mu na zrzuceniu winy za to na kibiców, tak żeby mieszkańcy ich obwiniali o opóźnienia i utrudnienia w ruchu.

Na pierwszy ogień poszli właśnie kibice Petry, którzy przemaszerowali przed meczem ulicami Głogowską, Grunwaldzką, Marcelińską i Bułgarską. Podczas przemarszu odpalili trochę piro, ale oczywiście nic większego nie miało prawa się wydarzyć. Przemarsz solidnie zablokował jednak ulice i wzbudził ciekawość gapiów i mediów. Oczywiście nie zabrakło przesadnej ilości milicji.

Mecz nie był z gatunku historycznych, u nas na trybunach z wielu względów była bardzo słaba frekwencja, która okazała się najniższą od 5 lat, od meczu z Zagłębiem Lubin 12 grudnia 2011 roku. Wtedy na trybuny przyszło 9150 osób, teraz 9591. Przyczyn takiej frekwencji było wiele, oby na meczu ze Śląskiem wszystko wróciło do normy, to jest frekwencji na poziomie 15-20 tysięcy kibiców.

Lech - Petra, 29.10. 2016 (10)

Tradycyjnie na pustawym stadionie doping niósł się całkiem nieźle, słabo wypadła jednak zbiórka bejmów na oprawy, która wyniosła zaledwie 3200 złotych.

Bardzo dobrze pokazali sie wspomniani goście z Płocka, którzy w 521 osób (w tym 8 Stomil Olsztyn) zajęli miejsce w narożniku klatki dla gości, powiesili 7 flag i cały mecz głośno dopingowali swój zespół. Zaskoczyli też transparentem „Płock współczuje Tęczowego Jacka!”, odnoszącym się oczywiście do wspomnianego niejednokrotnie zlewaczałego urzędnika. Na transparent odpowiedzieliśmy stosownymi okrzykami i bluzgami na niemiłościwie panującego, które wznosiliśmy wraz z kibicami gości.

Lech - Petra, 29.10. 2016 (5)

Poza tym na meczu wisiały także dwa transparenty – jeden odnośnie dzisiejszych derbów Trójmiasta, a także transparent mobilizacyjny na Marsz Niepodległości.

Lech - Petra, 29.10. 2016 (4)

Lech - Petra, 29.10. 2016 (1)

***

Przed nami teraz wyjazd do Chorzowa, potem przerwa na mecze reprezentacji. 11 listopada – widzimy się w Warszawie!