Lech Poznań – Piast Gliwice, 19.04.2016
Drugie spotkanie rundy finałowej za nami. Tym razem podejmowaliśmy u siebie Piasta Gliwice.
Środowe spotkanie rozgrywane o godzinie 18:00 nie miało szans zachęcić wuchty wiary do wizyty na Bułgarskiej. Dodając do tego przekropną, ale świeżą, wiosenną aurę na stadionie zgromadzili się ci, którzy z Lechem będą chyba zawsze. Dokładnie kołowrotki obróciły się dziś 10289 razy, czyli mieliśmy małe przypomnienie z ponurej jesieni i ówczesnej, marnej frekwencji.
Marnie było również tak jak wtedy na boisku, nad czym nie ma sensu się nawet specjalnie pochylać. Piłkarze 3 raz w trwających rozgrywkach nie potrafili pokonać Piasta Gliwice. Sezon spisany na straty, może jeszcze mieć jedno pozytywne wspomnienie, 2 maja w Warszawie. Patrząc jednak na postawę piłkarzyków, można stwierdzić że nie zasługują na jakikolwiek triumf. Na niego zasłużyliśmy jednak my, także do Warszawy udamy się z niemałym ciśnieniem.
Tymczasem wczoraj doping dobrze rozbrzmiewał na pustawym stadionie. Na samym początku świetnie wyszło nam śpiewanie Forza Lech. Następnie Niebieski z białym, oraz najdłużej ciągnięte przy dobrej zabawie Cała Polska zna. Na podest powrócił Klima, który przywitał się z trybunami, a następnie „smutnymi panami” i odpowiednio nakazał ich pozdrowić. Wraz z Kotarą całkiem dobrze nakręcali wiarę do śpiewu przez cały mecz.
Piłkarze nie dostali braw po ostatnim gwizdku sędziego, bo nie zasłużyli na nie kompletnie. Ostatnie mecze w ich wykonaniu to ewidentne przechodzenie obok spotkania, grają bez woli walki i chęci odniesienia zwycięstwa.
Goście pojawili się w skromnej, 46-osobowej grupie z 2 flagami i transparentem z pozdrowieniami dla zmarłego kolegi.
***
W sobotę ruszamy do Szczecina – liga i terminarz nie dają nam odetchnąć. Bilety do piątku są w sprzedaży w Tifo.