Lech Poznań – Ruch Chorzów, 15.05.2016
Zakończyliśmy zdecydowanie jeden z najbardziej intensywnych, męczących, a także żenujących i smutnych sezonów w historii naszego klubu.
Wczorajszy mecz był zupełnie o nic. Sportowy wynik nic nie rozstrzygał – my mieliśmy już pewne siódme, a Ruch – ósme miejsce, o honor ta zblazowana banda kopaczy przegrała swój mecz już wiele tygodni temu, na uratowanie resztek twarzy szansę stracili na Stadionie Narodowym. O naszym uznaniu w ogóle lepiej nie wspominać – nie było na to cienia szansy. Mecz stał się więc naturalną okazją do wyrażenia naszej opinii o tym co zrobiono, zarówno na boisku, ale też w gabinetach szefostwa z naszym ukochanym klubem.
Frekwencja była taka do jakiej niestety już przywykliśmy, ale też taka, która jest wypadkową wszystkich działań w klubie, a także ich owoców, czyli wyników sportowych. Na meczu kołowrotki obróciły się 11319 razy, ale wliczone w to są grupy dzieciaków, wpuszczone na obiekt za darmo.
W związku z tym prowadzący doping i ultrasi zdecydowali by zapełnić dolny poziom Kotła i tylko tam prowadzić dzisiaj doping. Nasz najważniejszy sektor został przyozdobiony dzisiaj dziewięcioma flagami. Dolny płot zajmowało płótno „Kibolski Klub Sportowy”, a podest stara wersja flagi „Pyrlandia”. Na środku barierki piętra Kotła widniał „Kolejorz”, zaś po jego bokach prezentowane były: „W żyłach szlachetna krew w sercu poznański Lech”, „Symbole”, „Bułgarska”, „Forever Lech”, „Lech Poznań” oraz „Poznaniacy”. Poza tym w tłumie powiewało kilka flag na kij z motywami i barwówki, które w drugiej połowie zaprezentowane były na całym sektorze.
Poza flagami nie zabrakło także stosownych transparentów. Przede wszystkim na piętrze przed meczem zaprezentowany został (na koniec meczu pojawił się ponownie) transparent poświęcony Krzysztofowi Kotorowskiemu o treści: „Za 12 lat gry wśród piłkarzy miałkich – dzięki za charakter, za serce do walki!” oraz wizerunkiem naszego wieloletniego golkipera.
Nasz bramkarz skończył dziś karierę i wypadało go godnie pożegnać. Po pożegnaniu legend w postaci Piotra Reissa i Ivana Djurdevicia, to właśnie Kotor, niczym dinozaur we współczesnych czasach był ostatnim piłkarzem tamtego pokolenia i „dawnych lat”. Piłkarsko wiele można mu pamiętać złego, ale dziś wspominaliśmy piękne chwile. Kotor został pożegnany przed meczem oficjalnie, a po meczu podszedł do Kotła z córką na rękach i powiedział parę słów do mikrofonu z podestu.
Kolejny transparent to już raczej gorzka uwaga i szydera z kuriozalnych słów Marcina Kamińskiego. Nasz superobrońca błysnął uwagą przed finałem Pucharu Polski, kiedy o nas, zebranych by pożegnać autokar i zmobilizować kopaczy do ostatniego wysiłku wypalił: „Że im się chciało…” Kopaczyna nie dowierzał, że nam się chciało, a nam będzie się chciało zawsze w przeciwieństwie do niego i podobnych skórokopów. „Że nam się chciało oglądać to co na boisku się działo” – taka była treść transa, ale wiadomo, że odnosiła się tylko do boiskowej płaszczyzny, bo wspierać i sławić Nasz klub, a także reprezentować i bronić Naszych barw będziemy zawsze i w każdej sytuacji.
Kolejny transparent zawierał pozdrowienia dla jednego z kibiców, zaś ostatni zajmował cały przedni płot i prezentowany był w trakcie drugiej połowy. Treścią było hasło skandowane przez nas w Lubinie, odnoszące się do kopaczy i naszej sytuacji: „Najlepszych kiboli macie, cały sezon w chuja gracie!”
Litery wyklejone były białym materiałem na czarnym tle, zaś na środku przymocowana była nieco wyższa niż reszta transparentu cyfra „12” w wieńcu wyklejona złotą folią. Symbolizuje ona oczywiście nas, jako 12. zawodnika, jedynego, który w tym sezonie w Lechu nie zawiódł.
W 75. minucie do transparentu i flag na kij odpalonych zostało 45 rac, a więc sezon 2015/16 został pożegnany przez LPU pirotechniką. Wiosną coś paliło się na 5 z 18 spotkań (bez Podbeskidzia) zaś łącznie z jesienią, na 52 mecze, podczas których dane było nam wspierać Kolejorza na żywo, pirotechnika płonęła na 12, czyli ponad 1/5 naszych meczów.
Poza przekazem z transparentów nie zabrakło przekazu werbalnego. Kopacze wielokrotnie wysłuchiwali różnego rodzaju uwag i bluzgów, a także surowej oceny ich gry. Dostało się również zarządowi, aczkolwiek podobne festiwale pocisków w ostatnich latach już się zdarzały i nie przynosiły rewolucyjnych zmian, a chyba tylko takie mogłyby cokolwiek zmienić w kontekście długofalowym. Początek meczu to też kilka minut milczenia, podczas gdy cały Kocioł stał tyłem do murawy. Symbolizowało to sprzeciw wobec padaki na boisku i dyletanctwa zarządzających klubem. Potem rozbrzmiał okrzyk Lech to My, a nie wy!, a także pieśń To My – Lech Poznań, to My! Nie zabrakło także śladowych ilości bluzgów na drużynę gości, której kibice obciążeni zakazem wyjazdowym nie pojawili się dziś w Poznaniu. Poza większą niż zwykle porcją okrzyków dopingowaliśmy przez resztę spotkania stałym repertuarem.
Więcej fot z meczu:
***
Sezon dobiegł końca, a następny mecz rozegramy – w związku z Euro we Francji – dopiero za niecałe 2 miesiące. Dzień przed finałem tej imprezy ma zostać rozegrany Superpuchar Polski, na który nie jedziemy w związku z zakazem wyjazdowym. Ta sama sankcja obowiązuje wobec nas podczas całej edycji Pucharu Polski, puste mają być również trybuny w Poznaniu. Po mega wyczerpującym sezonie czeka nas więc nieco spokojniejsza kampania – tylko na krajowym podwórku – bez europejskich pucharów. W Ekstraklasie zagra za to ponownie cała Wielka Triada, bo po 5 sezonach awans uzyskała Arka Gdynia. W Europie pokaże się z kolei Cracovia.