Lech Poznań – Ruch Chorzów, 17.10.2015
Za nami nietypowy mecz, rozgrywany w środku burzy i chaosu nad naszym klubem.
Ostatnie dni przyniosły spotkanie wszystkich chętnych kibiców zorganizowane przez SKLP, a także spotkanie grup kibicowskich odpowiedzialnych za organizację życia kibicowskiego. Kto był na spotkaniach ten wie jak sprawy się mają i jakie decyzje zostały podjęte. Główną był brak decyzji o bojkocie spotkań do czasu spotkania z właścicielem klubu, choć takie były pierwotne plany według oświadczenia wydanego przez SKLP. To okazało się nieaktualne, bo wszystko ma odbywać się normalnie aż do 29 października, kiedy Jacek Rutkowski znajdzie czas dla delegacji kibiców na spotkanie. Informacja została opublikowana za pośrednictwem SKLP i oficjalnej strony, termin ten przez nas traktowany jest jako jedyny i ostateczny. Na spotkaniu ustaliliśmy 21 postulatów, z którymi staniemy do rozmów i negocjacji. Co więcej nam pozostało jak po raz kolejny dać szansę sobie na poznanie przyczyn zapuszczenia naszego klubu ze strony właściciela, a na trybunach zająć się kibicowaniem.
Na meczu pojawiło się nieco więcej kibiców niż bywało to w tym sezonie, sporą część stanowiły jednak dzieciaki, które licznie stawiły się na sektorach Duszyczek. Oficjalnie według statystyk klubowych na trybunach było 15783 osób, jednak na trybunach nie było widać takiej liczby. Pustki widoczne były szczególnie w zwykle wypełnionym Kotle. W związku z tym postanowiliśmy zapełnić dolny poziom, który prezentował się w związku z tym nieźle, szkoda tylko że do niektórych nie dotarł apel o zejście na dół, mimo kilkukrotnych upomnień prowadzącego. W Kotle wisiały tez transparenty, przez które zwróciliśmy się do kopaczy: „Co sobie wyobrażacie – trenerów wybieracie?! Klub hańbicie – nic nie gracie!”, a także skomentowaliśmy obecną sytuację – „W Poznaniu temat znany – w klubie niezbędne są duże zmiany!”
Niestety wokalnie nie było tym razem za dobrze, mimo starań Kotary doping spadł poniżej naszego normalnego poziomu już po pierwszej bramce. W ciągu meczu były też lepsze momenty, jednak na największą uwagę zasługiwały upomnienia dla skompromitowanych pracowników klubu zakładających nasze koszulki, a także liczne bluzgi na gości.
Ci otrzymali 2000 biletów. Wykorzystali 1614 z nich, a na sektor weszły 1564 osoby. W śród nich byli zgodowicze chorzowian: 430 kibiców Widzewa i 9 Elany Toruń. Goście wywiesili bardzo dużą liczbę flag i transparentów, machali też flagami na kiju. Przed wyjazdem w sieci znalazły się filmiki mobilizujące chorzowskich na ten wyjazd, gdzie nie szczędzili oni pirotechniki. Tym bardziej szkoda, że nie zostawili nic na mecz. Wypadli za to nieźle wokalnie, chociaż u nas nie było aż tak słabo, aby na dole Kotła byli słyszalni.
Kluczowym momentem meczu był początek drugiej połowy, kiedy Ultrasi przygotowali oprawę. Na wyklejanym transparencie o wymiarach 68×3 metry znalazło się hasło „A my dalej swoje…” oraz herb KKS i tarcza Lech Poznań Ultras. Do tego hasła na dolnym poziomie zostało odpalonych 80 rac, a także powiewało kilkaset flag na kijach. W wyniku zadymienia, mecz został przerwany na kilka minut.
Więcej foto:
***
Przed nami teraz maraton wyjazdowy, podczas którego być może odpoczniemy od przygnębiającej atmosfery na Bułgarskiej. Poza tym pozostaje czekać do 29 października, co powie nam właściciel klubu, który zatrudnia bandę nieudaczników i kombinatorów, nie mających pojęcia o zarządzaniu klubem piłkarskim, niszczących go, kompromitujących i marnujących ogromny potencjał najwspanialszego klubu pod Słońcem.