Lech Poznań – SC Braga, 17.02.2011

Mimo, że za oknem mróz i śnieg, my zaczęliśmy już rundę wiosenną i to od razu mocnym akcentem-ważnym meczem w europejskich pucharach.

Wylosowanie Bragi nie wywołało raczej u nas wielkiej radości, bo wpadliśmy kolejny raz na ekipę, która kibicowsko nie prezentuje niczego nadzwyczajnego i można było spodziewać się, że znów będziemy bawić się we własnym gronie, bez sensownej grupy gości. Tych ostatecznie dotarło niespełna 100 i mimo pewnie obcej im śnieżycy i mrozu dopingowali swój klub.

Lech - SC Braga, 17.02 (1)1

Z naszej strony wydarzeniem nr 1 przed meczem były kary jakie nałożyła dbająca o sprawiedliwy rozwój futbolu w całej Europie UEFA. Sprawa totalnego bubla, jakim jest estadio municipal w Poznaniu w końcu wypłynęła na nieco szersze wody i sporo ludzi dowiedziało się że narzekania kiboli nie są sztuką dla sztuki, ale realną oceną tego co nam nieziemskim kosztem zafundowano. Trochę późno, ale może niektórym otworzy to jeszcze oczy. O ile kwestie budowlane pozostają poza naszym zasięgiem i mogliśmy tylko uśmiechać się słuchając nonsensownych tłumaczeń poznańskich oficjeli na temat przefanatyczności stadionu i rekordowych czasach ewakuacji pustego obiektu, o tyle żywe dyskusje wywołały zastrzeżenia delegata UEFA odnośnie wyglądu Kotła. Nie przywykliśmy w krajowej rzeczywistości do tego by ktoś czepiał się wieszania fan na płotach, stania na schodach czy braku stewardów na trybunach. Z jednej strony podniosły się głosy, że takie zagrania europejskiej centrali to zamach na nasz styl i pierwszy krok do mod€rnizacji footballu także i w Polsce. Z drugiej strony, zostaliśmy trochę przyparci do muru, a realną konsekwencją postawienia się pomysłom delegata była opcja kolejnych pucharowych meczów w Poznaniu już bez naszego udziału.

Lech - SC Braga, 17.02 (1)

Mimo, że nie każdemu się to podobało, zwyciężyła opcja zdroworozsądkowa – dobro Klubu jest jednak ważniejsze, niż odmrażanie sobie uszu na złość UEFY. Powiedzmy sobie szczerze – dla tej federacji bez znaczenia jest, czy nieznany szerzej w Europie Lech zagra przy 40 tysiącach, 20 tysiącach lub bez publiczności. Inna sprawa, że dopiero co mogliśmy cieszyć się kozacką faną na całym plocie przy Kotle, a już musiała zniknąć na wyższy poziom. Na razie taka sytuacja zdarzyła się tylko raz, zobaczymy czy faktycznie nośne hasło against mod€rn football przestanie być dla nas tylko teorią. Ostatecznie na meczu zjawiło się nas 29133.

Lech - SC Braga, 17.02 (2)

Nie mogąc zrobić wiele więcej, spontanicznie postanowiliśmy pomóc w kwestii zapewnienia bezpieczeństwa na stadionie. Kibole Kolejorza to dobra wiara, więc luźno rzucony w internecie dzień przed meczem pomysł by każdy ubrał stjułardową kamizelkę został od razu podchwycony i błyskawicznie rozesłany po znajomych. Efekt, co widać na zdjęciach, był imponujący. Kilka tysięcy odblaskowych kamizelek sprawiło, że Bułgarska 5/7 była prawdopodobnie najlepiej zabezpieczonym stadionem w historii futbolu. Chcieli – to mają. Spontan z kamizelkami to niestety jeden z niewielu kibicowskich pozytywów tego dnia.

Lech - SC Braga, 17.02 (4)

Pod względem dopingu ten mecz wyszedł nam raczej przeciętnie, najgorzej z dotychczasowych pucharowych. Jakieś takie przymulone to wszystko, bez spontanicznej zabawy i radości. Co prawda w drugiej połowy było już ok, a ostatnie 20 minut za sprawą gola wyszło zupełnie nieźle, ale całość nie powalała. Jakkolwiek irytujący by ten wyświechtany slogan nie był, ale stać nas na więcej. Nie było też świętowania wygranej z piłkarzami, którzy zmyli się raczej szybko, ale co gorsza równie szybko zaczęła się zawijać wiara z Kotła. Może w końcu uda się wypracować dobry system odsiewania osób znajdujących się tam tylko ze względu na cenę i nasz Kocioł powróci wreszcie do swojej dawnej świetności. 

Lech - SC Braga, 17.02 (3)

Teraz przed nami mecz z Polonią na Bułgarskiej, a już za tydzień rewanż w słonecznej Portugalii. W dniu meczu z Polonią ulicami naszego miasta przejdzie I Marsz Zwycięstwa Powstania Wielkopolskiego. Musi być nas wuchta, tej!