Lech Poznań – Żetysu Tałdykorgan, 5.07.2012

Relacja z pierwszego meczu w tym sezonie oraz trochę poeurowych, kibolskich przemyśleń.

Lipiec 2012 – ten miesiąc ma być datą graniczną pewnej epoki dla polskich fanatyków. Zakończyło się Euro, które wyrządziło ogromne szkody i niepowetowane straty w kibicowskim środowisku w Polsce. Pięć lat od momentu przyznania Polsce i Ukrainie turnieju aż do samych rozgrywek stopniowo nasilano represje i nękano kibiców w całym kraju tworząc obraz kibola – wroga publicznego numer 1, który przeszkodzi w pięknej imprezie. Impreza się odbyła, a skala obłudy, kłamstwa i hipokryzji przeszła wszelkie granice, ale to raczej temat na osobny artykuł. Fakt jest taki, że „piłkoszał” się skończył, pijani, kolorowi Irlandczycy wyjechali, domorośli „patrioci” wyrzucili biało-czerwone rekwizyty (niestety biało-czerwone flagi często z godłem również) na śmieci, a kibice sukcesu wielbiący hiszpańską piłkę muszą czekać niemal do września na popisy Barcelony. Na stadiony tymczasem wraca stare, a przynajmniej trzeba się o to postarać i wierzyć, że sytuacja się po tym wszystkim unormuje.

Okazja do przypomnienia sobie normalności nadarzyła się dość szybko, ledwie kilka dni po finale Euro. Rozpoczęliśmy bowiem zmagania w Lidze Europy od I rundy, w której wylosowaliśmy przeciwnika z… Azji, kazachski klub Żetysu Tałdykorgan. Samo losowanie, 25 czerwca wzbudziło już ogromne emocje. Koszyk drużyn był ciekawy – 6 drużyn, a w nich tani i szybki wyjazd do Luksemburga, wypad do Estonii i trzy zawsze ciekawe opcje bałkańskie. Oczywiście wylosowaliśmy opcję numer sześć, najgorszą, najdroższą i najdalszą – wspomnianych Kazachów spod granicy z Chinami. W ewentualnej kolejnej rundzie trafić możemy zaś na Nomme Kalju ze wspomnianej Estonii lub… Chazar Lenkaran, co oznacza ponowna pucharową wyprawę do Azerbejdżanu. Przed naszym czwartkowym meczem skończył się jednak pierwszy pojedynek tej pary i Estończycy wywieźli z Lenkaranu remis 2:2 co zwiększa szanse na całkiem przyjemną wyprawę na Inflanty, zamiast żmudnego, kolejnego wyjazdu na Kaukaz.

Do snucia planów na kolejną rundę potrzebne jednak było także zwycięstwo naszych kopaczy, co patrząc choćby na zeszłoroczną przygodę na azjatyckich stepach w wykonaniu Jagiellonii nie musiało być oczywiste. Na mecz nie trzeba było nikogo specjalnie mobilizować, choć z początku sprzedaż biletów szła niemrawo. Trzeba odnotować, że ceny wejściówek zostały ustalone na bardzo korzystnym i przystępnym poziomie. W końcu jednak na stadionie pojawiło się 23108 kibiców, w tym skromniutka grupa kibiców z Kazachstanu z flagami. Poza cenami na pewno wpływ na dobrą frekwencję miały dwa inne czynniki – tęsknota za normalnym dopingiem i atmosferą Bułgarskiej jak też ciekawość czy po Euroszopce nastąpi jakakolwiek odwilż.

Lech Zetysu 5.07 (8)

Na pewno też na mecz wybrało się wielu sympatyków piłki, którzy jeszcze trwają w atmosferze Euro. Można tylko liczyć i mieć nadzieję że część z nich po kilku meczach obserwując trybuny i chłonąc atmosferę zostanie zmieniając swoje podejście, a reszta chwilowych fanów dobrego futbolu po prostu da sobie spokój. Swoją obecność na meczu wspomniani „kibice” zaznaczali kilkukrotnie gwizdami w pierwszej połowie, gdy raczej egzotyczni goście robili na boisku lepsze wrażenie. Oby przez pucharowe lato sytuacja się unormowała i na lidze było tak jak bywało dawniej. Jeśli zaś chodzi o wspomniane nadzieje na odwilż to należy zaznaczyć brak obecności mundurowych przedstawicieli milicji na stadionie. Jedna jaskółka co prawda wiosny nie czyni, ale na pewno trybuny wyglądały przyjemniej. Pozostaje czekać co będzie dalej i liczyć, że będzie coraz lepiej, a właściwie że będzie po prostu normalniej.

Lech Zetysu 5.07 (4)

Jeśli chodzi o kibicowski poziom meczu to nie było źle. Doping, szczególnie w drugiej połowie był całkiem niezły, w Kotle także w drugiej odsłonie meczu pojawiły się flagi na kijach. Wcześniej pojedyncze osoby machały nimi za karę, bo znowu zdarzyło się komuś zgubić szalik lub koszulkę. Niestety taki urok początków sezonu i europejskich pucharów, że nawet w Kotle maja miejsce przypadki nieposzanowania barw. Mimo to na skład jakościowy nie można było narzekać. Być może część selekcji dokona się przez brak sprzedaży piwa na II trybunie, w przeciwieństwie do cenowo identycznych miejsc na trybunie IV.

Lech Zetysu 5.07 (6)

Odnośnie piwa to na meczu pierwszy raz jako sponsor Lecha występowała marka Lech Pils. Szkoda, że niektórzy mają krótką pamięć i łatwo zapominają słowa oraz zdarzenia sprzed lat, a tyczy się to także nowego logo na koszulkach które zaprezentowano przed czwartkowym meczem i które widnieć będzie na trykotach w pucharach. To nie tak miało być.

Wracając do dopingu to repertuar na meczu prezentujemy ten co zawsze, przez długie momenty skupiając się na przypomnieniu kolejnych przyśpiewek. Niestety po raz kolejny słabo wyszło „Porto”, bardzo dobrze za to niosło się „Każdy z nas to wie”, po zachęceniu przez Kocioł do śpiewania reszty stadionu, w czym oczywiście pomógł korzystny wynik. Przez chwilę doping prowadził również przedstawiciel najmłodszego pokolenia i można śmiało powiedzieć, że kibole i ich mentalność prędko nie wyginą :) Poza przyśpiewkami pozdrawiamy także nieobecnych na meczu, wywieszając również stosowny transparent. Transparentem o treści „Sargon pamiętamy 29.06.2006” upamiętniamy zaś szóstą rocznicę tragicznej śmierci Pawła Stencla.

Lech Zetysu 5.07 (2)

Lech Zetysu 5.07 (1)

Przed meczem natomiast skandujemy nazwisko Dimitrije Injaca, który na murawie miał okazję pożegnać się z poznańskimi trybunami. Serbski piłkarz usłyszał również gromkie i w pełni załużone „Dziękujemy!”. Z rzeszy najemników i bezpłciowych piłkarzyków którzy ostatnich latach przywdziewali koszulkę Kolejorza akurat Serb wyróżniał się jako walczak i charakternik. Zawsze też pamiętał o kibicach i zachowywał się wobec nas fair. Dziękujemy Dima!

Lech Żetysu 5.07.2012

Ważnym wydarzeniem był debiut nowych flag. Na płocie przed Kotłem zawisły nowe płótna: „Pyrlandia”, „Miasto złą sławą owiane” i „Poznaniacy” oraz odnowiona „Bułgarska”. Flagi prezentują się bardzo dobrze, a pojawią się jeszcze kolejne. Będzie też niebawem nowe nagłośnienie. Wszystko to jest owocem zbiórek które pod koniec ubiegłego sezonu wypadały bardzo okazale. Na meczu z Żetysem ponownie puszki wypełnione były na przyzwoitym poziomie, a uzbierano około 16204 zł.

Lech Zetysu 5.07 (7)

Lech Zetysu 5.07 (5)

Teraz pozostaje czekać na wynik z dalekiej Azji i ewentualne kolejne mecze w Europie spożytkować na dopracowanie dopingu, składu Kotła, akcji niebiesko-biały stadion, jednym słowem tego za czym przez euroszaleństwo zdążyliśmy zatęsknić.

PS. Przypomnieć należy również o nadmorskim zjeździe w Ustroniu Morskim, w weekend 14/15 lipca. Szczegóły w temacie na forum.