Legia Warszawa – Lech Poznań, 22.10.2016
Nasza dziesiąta wizyta na nowym stadionie Legii przeszła do historii.
W ciągu sześciu lat od powstania nowego obiektu przy Łazienkowskiej 3 zebrało się dziesięć okazji do sławienia Kolejorza z sektora gości. Ten dziesiąty wyjazd przeżyliśmy w sobotę. Tradycyjnie do Warszawy udaliśmy się pociągiem specjalnym, składającym się z 11 wagonów. Podróż z małym opóźnieniem przebiegła raczej bez godnych odnotowania historii, podobnie jak transport na mecz z dworca Warszawa Zachodnia, który również zgodnie z warszawską tradycją przeprowadzono w dwóch turach.
Wchodzenie na obiekt należało do sprawnych, łącznie ze sprawdzeniem i wniesieniem elementów oprawy. Wszystko poszło zgodnie z planem i w komplecie byliśmy na sektorze przed pierwszym gwizdkiem, a kołowrotki na wejściu obróciły się 1278 razy. Wśród nich nie zabrakło zawodników Górnika Łęczna, Bartosza Śpiączki i Sergiusza Prusaka, a także świeżo upieczonych medalistów Mistrzostw Polski w brazylijskim jiu-jitsu, które przed meczem odbyły się w podwarszawskim Legionowie.
W przeciwieństwie do naszych ostatnich dwóch, słabszych liczbowo niż zwykle wizyt, tym razem nabiliśmy zarówno piętro jak i też zajęliśmy miejsca na dolnej kondygnacji sektora. Jego płoty przyozdobiliśmy z kolei 13-oma flagami: „Extreme Hobby”, „Lech Poznań”, „Fanatycy”, „Forever Lech”, „Poznaniacy”, „Forza Lech”, „UL ’01”, „e-Lech ’02”, „Lokomotywa”, „Pyrusy”, „FC Koło”, „Lubuski FC”, „Ave Kolejorz”. Ponadto na płocie zawisły dwie flagi z emblematami oraz płótna poświęcone śp. Damianowi i śp. Grzegorzowi.
Poza płótnami na barierce pojawiły się także dwa transparenty. Pierwszy, o treści „28.06.1956 23.10.1956 Nemzetek Barátsága”, jak wskazują daty odnosił się do 60-tej rocznicy wybuchu Powstania Węgierskiego, które nastąpiło kilka miesięcy po Powstaniu Poznańskim w 1956 roku. O wspomnieniu węgierskiego zrywu nie zapomnieli także gospodarze.
Drugi transparent wyrażał pozdrowienia dla kibica Cracovii.
Kiedy sektor się zapełnił rozpoczęliśmy doping, który jak zawsze przy Łazienkowskiej był z naszej strony kozacki. Kilka krótkich, słabszych momentów, było dla nas „oddechami”, żeby po chwili znów konkretnie ryknąć.
Oczywiście najwięcej emocji dostarczyła końcówka, najpierw radość z gola, a potem zagrzewanie zawodników do walki wręcz głośnym Jazda z kurwami! Chwilę później niestety padła tradycyjnie z warszawiakami złodziejska bramka na 2:1 i nie mieliśmy już szans się przebić, a bramkę zdobył lżony przez nas wielokrotnie najemnik z Finlandii. Nie zabrakło oczywiście z naszej strony bluzgów na legionistów, aczkolwiek zdecydowanie więcej uwagi poświęciliśmy na sławienie naszego klubu.
Poza standardem, czyli oflagowaniem i dopingiem ultrasi przygotowali również oprawę. W 55-tej minucie na górze i dole sektora pojawiły się dwa czarne, wyklejane białym materiałem transparenty, które tworzyły hasło „Lepiej Patrz Uważnie gdy ruszamy w delegację”. W 60-tej minucie na górnym sektorze rozciągnęliśmy sektorówkę o wymiarach 18 na 20 metrów.
Ta przedstawiała biznesmena, który w eleganckim stroju stoi na tle dworca Warszawa Centralna. Celem jego wizyty nie były jednak biznesy, ale kibicowskie atrakcje, co zdradzały wystające z aktówki race. Te w ilości 25 sztuk zapłonęły na sektorze zaraz po zwinięciu sektorówki, a odpalający je również zadbali o strój, bo mieli na sobie eleganckie koszule.
Po meczu milicja ustawiła się w szpalerze i próbowała wyciągać z tłumu odpowiedzialnych za pirotechnikę. Problemy miały 2 osoby, które według milicji rzuciły petardy hukowe na sektorze. Reszta dotarła do pociągu i punktualnie ruszyliśmy do Poznania. W trakcie trasy pociąg wyłapał niemal godzinę spóźnienia i w Poznaniu byliśmy o 4:30.
***
We wtorek gramy w ćwierćfinale Pucharu Polski z GTS-em, ale w ramach kary za finał poprzedniej edycji stadion będzie pusty. Przed nami więc teraz mecze u siebie z Petrochemią Płock na Bułgarskiej i na wyjeździe z Ruchem Chorzów.