Motor Lublin – KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski, 12.10.2016
W środę 12 października postanowiliśmy wesprzeć naszych przyjaciół z Ostrowca Świętokrzyskiego w walce o kolejne ligowe punkty w ramach rozgrywek III ligi, na ciekawie zapowiadającym się meczu wyjazdowym z Motorem Lublin.
Była to nasza pierwsza wizyta na nowym stadionie w Lublinie.
Niecałe dwa tygodnie wcześniej Kolejorz grał na Arenie Lublin swój ligowy mecz z Górnikiem Łęczna, jednak w związku z przenosinami spotkań na nowy stadion Motoru kibole Górnika bojkotują spotkania z udziałem swoich ulubieńców, a my nie pojechaliśmy tam w geście solidarności.
Szczęśliwym trafem mogliśmy jednak odwiedzić nieznany nam dotąd stadion niecałe dwa tygodnie później. Do Lublina wyjechaliśmy z Poznania po godzinie 12-tej, dwoma autokarami oraz kilkunastoma autami. Łącznie stawiliśmy się w 132 osoby z Lecha, a ogólnie na sektor gości weszło tego dnia około 370 osób.
Podróż przebiegała spokojnie, lecz z ogonem, który niestety towarzyszył naszym autokarom od okolic Łodzi, aż pod stadion w Lublinie. Lokalni przedstawiciele milicji postanowili uprzykrzyć nam życie i przewieźli nas po całej obwodnicy miasta – łącznie z chwilowym pobytem w Świdniku – skutecznie przedłużając naszą podróż, która łącznie trwała prawie 8 godzin. Przez te atrakcje spóźniliśmy się na mecz.
Po odebraniu biletów sprawnie weszliśmy przez kołowrotki i pojawiliśmy się w 30. minucie meczu na Arenie Lublin.
Na płocie z naszej strony wywiesiliśmy 4 flagi: „e-Lech’02”, „Rataje”, „Legion Piła”, a także flagę z wizerunkiem śp. Damiana.
Miejscowi z mizerną frekwencją – 2479 osób. Młyn gospodarzy dopingował cały mecz, a kibice Motoru wywiesili 5 flag. Nie zabrakło także transparentu – „Arena nie dla Górnika – w Lublinie tylko Motor”. Wspólnie z z nami, „pozdrowili” także służby mundurowe.
Piłkarze KSZO niesieni naszym wspólnym dopingiem strzelili zwycięską bramkę w 47. minucie meczu.
Po zwycięskim spotkaniu oczekujemy około 15 minut na wypuszczenie z sektora gości i udajemy się do naszych środków transportu. Powrót minął w sennej atmosferze i w Poznaniu meldujemy się przed 5 rano.
Lech&KSZO!