Pogoń Szczecin – Lech Poznań, 23.04.2016
Kolejny wyjazd z maratonu na koniec sezonu za nami. Tym razem nawiedziliśmy smutne miasto Szczecin.
Po zakończeniu rundy zasadniczej ogłoszono terminarz do końca sezonu. Ten napchany jest meczami maksymalnie, bo z powodu Euro, rozgrywki muszą skończyć się wcześniej. Tym samym na przestrzeni miesiąca wyznaczono nam 4 ligowe delegacje plus oczywiście finał Pucharu Polski. Za nami drugi z pięciu wyjazdów, a zarazem drugi nasz wyjazd do Szczecina w bieżącym sezonie. Udaliśmy się na niego w sile 578 osób z 7 flagami: „Forever Lech”, „Poznaniacy”, „Forza Lech”, „Fanatycy”, „Nadmorski FC”, „UL ’01” i „e-Lech ’02”. Ponadto machaliśmy jeszcze kilkoma flagami na kijach z motywami.
Na wyjazd udaliśmy się pociągiem specjalnym, który startował bardzo późno bo o 16:15. Szybko przemknął przez północno-zachodnią Polskę i jeszcze przed zmierzchem wysiedliśmy na peronie stacji Szczecin Pogodno. Tam tradycyjnie powitał nas groteskową przemową jeden z psów i tradycyjnie przeszliśmy kilkaset metrów do stadionu, otoczeni szczelnie przez uzbrojonych po zęby milicjantów. Przemarsz, jak to w Szczecinie dopracowany i zaplanowany w każdym detalu, przebiegł tym razem w miarę sprawniej niż zwykle, podobnie jak wpuszczanie, przez co wszyscy znaleźliśmy się na sektorze na długo przed pierwszym gwizdkiem.
Przed nim zaczęliśmy także zabawę w rozruszanie smutnego stadionu i miasta. Kotara kilkukrotnie zapodał bluzgi na miejscowych i prowokacyjne uwagi, przez co stadion zaczął trochę żyć. Potem przeszliśmy do repertuaru pieśni sławiących nasz klub. Doping mimo liczby, pogody (na początku spotkania zaczął padać deszcz ze śniegiem) i warunków akustycznych był całkiem dobry, a nasz śpiew niósł się często po całym stadionie, przy tradycyjnie słabej postawie gospodarzy.
Na szczególną uwagę zasługuje wykonanie starej wyjazdowej przyśpiewki – Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasz Kolejorz gra, która zadebiutowała jesienią 2007 roku. Wtedy do na powrocie z meczu z GTSem, 1 września bawiliśmy się przy niej na mijanych dworcach, a na kolejnych wyjazdach melodia była już wałkowana na sektorach gości w nieco innej wersji. Melodia ma jednak sporą moc i dobrze było do niej wrócić.
Wracając do miejscowych, to tradycyjnie kiepsko prezentował się ich pustawy młyn, w którym w drugiej połowie zaprezentowali oprawę. Do transparentu o treści: „Kłęby dymu widać z dala – Pogoń Szczecin dziś odpala” została rozciągnięta znana i stara sektorówka Szczecinian, a obok niej jakaś mało czytelna i malutka, druga sektorówka. Po długich przygotowaniach miejscowi odpalili sporą jak na ilość odpalających osób ilość piro – świec dymnych i rac.
Po meczu wygwizdaliśmy kopaczy, którzy ponownie zaprezentowali się skandalicznie słabo, a także wykrzyczeliśmy do nich parę uwag i zaśpiewaliśmy Cały sezon chuja gracie! Potem czekaliśmy około 40 minut na wyjście i bez przygód powróciliśmy do Poznania przed godziną 3.
***
Wszyscy gorączkowo czekają na finał Pucharu Polski, wcześniej mamy jednak jeszcze mecz z Lechią przy Bułgarskiej. Rozgrywamy go w czwartek, 28 kwietnia o 18:00.