Zagłębie Lubin – Lech Poznań, 26.08.2018

Za nami dwunasty wyjazd na Zagłębie od czasu otwarcia tam nowego stadionu.

Wyprawa do Lubina była kolejną mimo zakazu nałożonego na nas przez Komisję Ligi, który obowiązuje do końca roku kalendarzowego. Kolejnymi licznymi wyjazdami w Polskę coraz bardziej ośmieszamy ten absurdalną i coraz bardziej martwą sankcję. Leśne dziody nie zauważyły chyba, że lekko zmieniły się czasy i że nie tak łatwo już naginać przepisy, albo wymyślać bezprawne wymogi blokując na przykład sprzedaż biletów dla osób z danego województwa. Kluby też idą po rozum do głowy i udostępniają wejściówki na zazwyczaj i tak puste sektory. Zmiany zaszły także działaniach milicji, która nie porywa się już za często na takie akcje jak za poprzedniej władzy, kiedy w polach nagle stawały pociągi z urojonym defektem, albo w ramach spontanicznej kontroli zatrzymywano wszystkie auta i spisywano je godzinami. Niestety o ile takie manewry zdarzają się rzadziej to nadal jest wielu durnych szeryfów, którzy widzą szansę na samospełnienie się poprzez podjęcie idiotycznej decyzji. Przykładem był właśnie nasz wczorajszy wyjazd.

Na wniosek milicji klub w Lubinie nie sprzedawał biletów na trybunę za bramką, a także na sektor buforowy. Nam zaoferowano niecały 1000 wejściówek na sektor gości. Sam fakt zapełnienia sektora gości nie był taki zły – wszak lepiej i wizualnie i dla wzmocnienia śpiewu wypełnić klatkę niż być rozproszonym na szerokiej trybunie – ale absurdem i naiwnością było liczyć, że nikt więcej do Lubina nie przyjedzie. Przyjechało w sumie 800 osób więcej, które zajęły miejsca na sektorze buforowym (część z nich dostała się do klatki) oraz na przeciwległym sektorze na zupełnie innej trybunie. Tak o to w imię decyzji jakiegoś idioty kibice Lecha byli w 3 różnych miejscach stadionu.

Tak jak wspomnieliśmy było nas na tym wyjeździe 1800. Przywieźliśmy także ze sobą 14 flag oraz portrety zmarłych kiboli i transparenty z pozdrowieniami.

Przed meczem wraz z gospodarzami uczciliśmy minutą ciszy ofiary Zbrodni Lubińskiej, czyli masakry dokonanej przez milicję i ZOMO w 1982 roku po pokojowej demonstracji w rocznicę Porozumień Sierpniowych. Po chwili razem z gospodarzami głośno krzyknęliśmy Precz z komuną! 

Wraz z pierwszym gwizdkiem ruszyliśmy za to z głośnym jak zawsze w Lubinie dopingiem, który wychodził całkiem nieźle.

W drugiej połowie pojechaliśmy świetnie Niebiesko-białe barwy, a nasz śpiew przyniósł efekt w postaci strzelonej bramki przez naszych piłkarzy.

Tradycyjnie nie zabrakło zakazowych okrzyków, czyli Piłka nożna dla kibiców!, a także Nasz Kolejorz na zakazie. 

Oberwało się także oczywiście milicji, która była bluzgana dość często, a na koniec nie zapomnieliśmy pozdrowić derbowego rywala w regionie dla miejscowych, czyli Malinowych Nosów z Wrocławia.

Po meczu spokojnie wyszliśmy, ale byliśmy trzymani bez sensu około pół godziny na parkingu. Kiedy jakaś mądra, wąsata głowa stwierdziła że można już nas wypuścić, sprawnie i bez przygód wróciliśmy do Pyrlandii.

 

 

***

Przed nami przerwa na mecze reprezentacji. 1 września gramy co prawda z Piastem u siebie, ale nadal w związku z karami zamknięty jest Kocioł, a osoby które były w nim na meczu z Legią w zeszłym sezonie nie mogą kupić biletów na inne trybuny.