Arka Gdynia – Lechia Gdańsk, 3.10.2008
Meczów nigdy mało, po wczorajszej wielkiej wiktorii nad Austrią Wiedeń, fanatycy stadionowych przygód wybrali się na derby Trójmiasta do Gdyni.
Niektórzy ledwo ochłonęli po wczorajszym kosmicznym meczu z Austrią, a już musieli zbierać się do Gdyni, aby wspierać Arkowców w pierwszym derbowym pojedynku po powrocie obydwu ekip do najwyższej klasy rozgrywkowej. Rok wcześniej obydwa zespoły spotkały się na jej zapleczu. Wówczas było bardzo gorąco i wszyscy spodziewali się powtórki. Niestety Lechia po informacji, że otrzyma 300 biletów do klatki zrezygnowała z udziału w derbowym meczu.
Spotkanie straciło na swojej atrakcyjności, ale oczywiście Arkowcy wypełnili stadion i ciekawie się zaprezentowali.
Na meczu nie zabrakło licznych bluzgów, ale też mocnego i głośnego dopingu Arki. Na szczególne pociski załapał się bramkarz betonów, Mateusz Bąk, który co rusz prowokował miejscowych i kozaczył.
Arkowcy zaprezentowali sporo skrojonych barw, które z racji nieobecności przeciwnika nie spłonęły, ale zawisły tylko na płotach. Poza tym nie zabrakło licznych atrakcji ultras – sektorówek – w tym oprawy anty, sreberek, machajek, a przede wszystkim dużej ilości piro.
Niestety, piłkarze Arki przegrali derby, a sam mecz był też uboższy przez decyzję Lechii o niewchodzeniu na stadion.
***
Przed nami dalsza, zapowiadana część kibolskiego weekendu. Dzisiaj w „Ogródku” wspieramy Zagłębie, zaś już jutro starcie z Legią na Bułgarskiej.