Warta Poznań – Łódzki Klub Sportowy, 30.09.2017

Niepozorne spotkanie 11. kolejki II ligi zyskało miano historycznego.

Na stadion przy Drodze Dębińskiej przyjechał Łódzki Klub Sportowy, z którym od 8 lat związani byliśmy układem. Przez całe lata kontakty dojrzewały, coraz więcej osób wzajemnie się kumała, aż w końcu nadszedł ten mecz, a właściwie cały weekend, w trakcie którego przybiliśmy oficjalnie zgodę!

Ełkaesiaków przybyło do Poznania około 700 i zajęli oni miejsca w klatce dla gości, którą dobrze oflagowali, płótnami, ale też transparentami z pozdrowieniami.

My zaś mieliśmy niemałe zamieszanie z wejściówkami na ten mecz. Kiedy wszystko zdaje się być oczywiste i logiczne – na meczach Warty garstka osób przychodzi tylko na jedną trybunę, więc 1 cała i część tej obok klatki są zawsze puste. Nie powinno być więc problemu żeby tam wpuścić nas, gotowych za wejście dać 20 złotych. Ale oczywiście problemy zaczęła robić milicja, a Warta nie potrafiła się zorganizować, poza propozycją zdjęcia bannerów, co umożliwiłoby obserwowanie meczu stojąc na parkingu. Klubik z Wildy wprowadził także ograniczenia w sprzedaży biletów, więc dopiero w czwartek i piątek mogliśmy je nabyć. Z tym nie było problemów, bo jako kibice cechujemy się typowym dla środowiska sprytem i dobre kilkadziesiąt biletów udało nam się kupić „bocznymi drzwiami”, a resztę wykupić mimo kolejnych wymysłów (maksymalnie 4 bilety dla 1 osoby).

Poza tym, po ogłoszeniu przez nas, że wspieramy Łodzian na meczu z Wartą, w poznańskich mediach i wśród niekumatych kibiców piłki rozgorzała dyskusja pełna oburzenia, jak Poznaniacy mogą wspierać inny klub na meczach poznańskiej Warty. Tak jak wspomnieliśmy – w „debacie” na temat tajemnic kibolskich zgód, układów, kos i zasad prym wiedli kibice sprzed monitorów, albo innej maści Janki, także nikt kumaty nie brał tego na poważnie i nie uczestniczył czynnie w dyskusjach, bo była to typowa rozmowa ze ślepym o kolorach.

Wszelkie wątpliwości zostały rozwiane z naszej strony tylko w jednym miejscu w Internecie – na naszym forum. Można to przeczytać pod tym linkiem. Prawdziwi kibole i ci co wiedzą o co chodzi po prostu szykowali się na weekend na stadionach.

W dzień meczu zebraliśmy się więc dobrym składem pod pływalnią CityZen i podeszliśmy pod bramki wejściowe na stadion. Tam wchodzili już kibice ŁKSu. Wejście było bezproblemowe, a bilety również krążyły z rąk do rąk więc praktycznie każdy co chciał wszedł na obiekt, tym bardziej, że w pewnym momencie naporu tłumu nie wytrzymała jedna z furtek i sporo osób „weszło z bramą”. Po obstawieniu wejścia przez milicję, reszta udała się na wspomniany parking, z którego w 2 połowie prowadzony był nawet doping i odpowiadanie na okrzyki ŁKSu.

Po wejściu zajęliśmy miejsca obok klatki dla gości. Powiesiliśmy w sumie 7 flag: „YF ’98” i wyjazdówkę FC Ostrów Wielkopolski w sektorze Łodzian, a także „Kolejorz”, „Pyrusy”, „UL ’01”, „e-Lech ’02” i płótno Sekcji Rataje tam gdzie staliśmy.

Ogólnie na meczu panowała przyjemna atmosfera, kibice ŁKSu prowadzili swój doping, ale często był przerywany na zgodowe okrzyki i wzajemne pozdrowienia. W drugiej połowie, w 60. minucie ultrasi Lecha, razem z ultrasami ŁKSu odpalili około 70 rac.

Po meczu część Łodzian udała się w drogę powrotną, a większość uderzyła na miasto, wraz z nami, gdzie do późnych godzin nocnych rana świętowaliśmy przybicie nowej zgody.

Lech Poznań&Łódzki Klub Sportowy!

Przy okazji tego spotkania postaraliśmy się przypomnieć nasze wcześniejsze wizyty na Warcie w celu wsparcia naszych zgód.

***

W niedzielę około 300 naszych łódzkich zgodowiczów wspierało nas na meczu z Legią. Relacja z tego spotkania jest już na stronie

Przed nami teraz długa przerwa – na Bułgarskiej zobaczymy się dopiero 27 października, na meczu z GTSem. Najbliższy wyjazd to dopiero listopad i wyprawa do Zabrza.