Piast Gliwice – Lech Poznań, 2.08.2009
Zaledwie 2 dni po meczu we Fredrikstad stawiliśmy się w Gliwicach. Tam wróciliśmy po niecałych czterech miesiącach.
Niektórzy jechali na Śląsk prosto ze Skandynawii. Toczony w ogromnym upale pojedynek nie zmusił nas do żywiołowego dopingu. Uczucie gorąca potęgowała nowa konstrukcja sektora gości. Klatka, którą zastaliśmy w 2008 roku została przerobiona, poszerzona i wzmocniona.
Większa ilość żelastwa, nagrzanego w upale, oraz żużel wysypany na sektorze sprawiały, że czuliśmy się jak w piekarniku.
Wyjazd odbył się bez większych historii, w drodze powrotnej najciekawsza była ogromna nawałnica, która złapała nas w okolicach Wrocławia.